Back to home
Ubrania

Jak nosić krawat?

Krawat to element garderoby, który natychmiast pokazuje znajomość prawideł rządzących klasyczną męską elegancją lub bezlitośnie obnaża jej brak. Dzisiaj na MilerSzyje.pl kilka zasad, które pomogą w uniknięciu krawacianych faux-pas.

Ten artykuł został przeniesiony do Gentleman’s Choice. Aby przeczytać jak nosić krawat – kliknij tutaj.

Zapisz



Nowa kolekcja garniturów i marynarek od Miler Menswear jest już dostępna w sklepie internetowym! Kliknij w poniższy baner, aby zobaczyć nowe modele! Kolekcja jesień-zima 2020/2021
Dodał Tomek , 3 kwietnia 2013
  • 31
Komentarze ( 31 )
    • tomek
      3 kwietnia 2013

      Tłumacze na takie rzeczy mówią: „błąd performancji” 😛 Jako wymówka brzmi nieźle! Już poprawiłem, thx!

  • mosze
    3 kwietnia 2013

    Sporo dobrych krawatów nie ma pętelki, a jedynie metkę. Np. Kenzo, Boss (na pewno te starsze). Artykuł oczywiście dobry, a przykłady estetyczne. Ja sam mam słabość do krawatów wzorzystych (głównie motywy kwiatowe, paisely itp.), choć wiem, że ich stosowanie jest mocno ograniczone (nie nadają się np. na okazje wieczorowe).

    • tomek
      3 kwietnia 2013

      Pewnie, że są krawaty wyłącznie z metką, ale rzadko pochodzą od firm, które zajmują się wyłącznie robieniem krawatów. Generalnie rzadko korzystam z pętelki więc dla mnie mogłoby jej nie być 🙂 Natomiast za metkąmi nie przepadam i usuwam je ze swoich krawatów.
      Możesz też zajrzeć do Gentleman’s Choice, mamy tam trochę ciekawych krawatów z paisley:
      http://www.gentlemanschoice.pl/kategoria/paisley
      Kwiatki i romby też się znajdą ! 🙂

  • Marcus B.
    3 kwietnia 2013

    Świetny praktyczny tekst, jakiego wśrod polskich „blogerów-elegantów” mi dotychczas barkowało! Osobiście nie lubię krawatów czarnych, które wydają mnie się najbardziej właściwe na pogrzeby.
    Pytanie – jakie krawaty to największe „rarytasy” (frima, typ). Słyszałem np. o krawatach z jednego kawałka materiału, wielkorotnie składanych (bez wypełnienia wewnętrzną wkładką), jak je rozpoznać?

    • tomek
      9 kwietnia 2013

      Dzięki za miłe słowa. Twój komentarz utknął gdzieś w reszcie innych.
      Pytasz o krawat seven-fold złożony z jednego kawałka tkaniny, która mimo braku wypełnienia i tak daje węzeł pięknej objętości. Mam tylko jeden taki krawat i nie mam z nim dużego doświadczenia więc pominąłem go celowo ponieważ nie lubię pisać o rzeczach, na których się nie znam.
      W artykule nie ma także informacji o krawatach z grenadyny.

  • majki
    3 kwietnia 2013

    Zabrakło mi w tekście właściwie jednego – jak o krawat dbać kiedy już go z szyi ściągniemy 😉

  • michał
    3 kwietnia 2013

    a przydałby się w przyszłości artykuł o rodzajach kołnierzyków i przykłady wiązań krawatu, które by do nich pasowały.
    A artykuł jak najbardziej na tak:)
    pzdr

  • jacob
    3 kwietnia 2013

    Przekonałeś mnie do noszenia krawatów;)

  • Andrzej Kozdęba
    4 kwietnia 2013

    Bardzo sympatyczny artykuł :). Ale po ostatnim wpisie dotyczącym muchy na razie jestem w krawatowym odwrocie.
    Niemniej podobnie, jak Ty nie znoszę grubego podwójnego windsora…

    • tomek
      4 kwietnia 2013

      Bez wątpienia jeśli występujesz publicznie i masz charyzmę lidera, muszka działa!

  • Radek
    4 kwietnia 2013

    A jak wygląda kwestia doboru wzoru/faktury do eleganckiej uroczystości jaką jest np. ślub? Jednolity? w paski? w grochy (jak ten na zdjęciu z baru)?
    Pozdrawiam

    • tomek
      4 kwietnia 2013

      Zależy czy idziesz jako gość czy pan młody 🙂 Pan młody idzie zdecydowanie w gładkim krawacie.
      Za to gość … hmmm to zależy. Na wyimaginowane śluby, o których pisze większość ekspertów internetowych chadza się w ubraniach opisanych w brytyjskich książkach. Jednak na większości ślubów, na których ja byłem widziałem garnitury z trampkami więc nie wahałbym się założyć krawata z ładnym i stonowanym wzorem.

  • Frankenstein
    4 kwietnia 2013

    Witam Tomku,
    bardzo ciekawy tekst. Mam jednak kilka uwag.
    1. Krótsze krawaty nosi nadal wielu mężczyzn (niezależnie od wysokości stanu). Niektóre angielskie firmy mają je stale w ofercie.
    2.Jeszcze w latach 80. znane firmy szyły krawaty z tworzyw sztucznych, były moda na tzw. nowoczesne tkaniny (od lat 50.). Zresztą i dzisiaj można spotkać bardzo ciekawe projekty (pod względem artystycznym wykonane na krawatach z włókien sztucznych).
    3. Nie zawsze cena i marka równają się jakośc (wystarczy spojrzeć na krawaty Armaniego)i. Zresztą w tej chwili poza kilkoma markami, które dysponują indywidualnym projektami, większość firm kupuje gotowy jedwab u tych samych producentów. Stąd często zdarzają się identyczne krawaty różnych znanych marek. Dotyczy to przede wszystkim modnych wzorów.
    4. Poza krawatami jednokolorowymi istnieją właściwie 3 kanoniczne wzory krawatów: paski (stripes), grochy (dots) i paisley. Złota era designu krawatów to lata: 30-50 (przede wszystkim Ameryka) i l okres od końca lat 70. – do początku lat 90. Teraz od dekady krawaty są dość nieciekawe, wtórne. Choć od 2-3 lat zaczynają się pojawiać ciekawsze motywy (np. kwiatowe), więc może coś się zmieni.
    5. To, co masz na sobie to nie jest klasyczny „regimental ties”, to raczej zwykły krawat paski. Tzw. krawaty klubowe (użyję polskiego terminu) powinny mieć dwa-trzy kolory, bo tyle powszechnie używa się w heraldyce i weksylologii. Rzadko kiedy używa się większej liczby barw (czyli pasów), bo po powoduje, że trudno odczytać do jakiego grona należy noszący krawat. Innym rodzajem „regimental ties” są krawaty z motywami herbowymi. Nie każdy krawat w paski jest „regimental ties”, ale każdy nawiązuje do tej tradycji.
    6. Pierwszy raz spotkałem się z pojęciem pętelka. Może to jakiś regionalizm. Kiedyś mówiło się wsuwka lub jak przy spodniach szlufka (albo metkowa szlufka). Wsuwki materiałowe, to moda ostatnich 10., może15. lat. Nie widzę w tym nic szczególnie wyrafinowanego lub eleganckiego. Co do wypruwania metek to istnieje prosta zasada, wypruwa się metki widoczne, a z niewidocznych te, które przeszkadzają w używaniu (np. w koszuli drapią kark).
    Gratuluję bloga i pozdrawiam serdecznie
    Frankenstein

    • tomek
      5 kwietnia 2013

      Hi G! Dzięki za wartościowy komentarz!
      Rys historyczny umieściłem w tym wpisie bardziej dla jego kompletności niż ambicji do opisania historii krawata. Zarówno w whisky jak i w ubraniach nie mam zacięcia historycznego, bo dużo bardziej interesuje mnie „tu i teraz”. Dlatego Twój komentarz jest bardzo wartościowy.
      Co do krawatów stow. to źle sformułowałem ostatnie zdanie tego akapitu. Oczywiście krawat, który mam na sobie celowo nie jest regimental tie. To nonsens nosić krawat wyrażający przynależność do organizacji, do której się nie należy…niestety nie wszyscy to rozumieją.
      Krawaty z herbami pominąłem nie celowo, a z ignorancji 😉 To dlatego, że raczej nie będę ich nosić!
      Miałem już kilka zabawnych sytuacji związanych z regionalizmami. Jeśli ustalimy odpowiedni termin na opisywany element krawata, chętnie aktualizuję treść wpisu.

      • Frankenstein
        5 kwietnia 2013

        Dziękuję za miłe słowa.
        Też uważam, że noszenie krawatów organizacji, do których się nie należy nie jest dobrym pomysłem. Przyznam jednak i uderzę się w piersi, że z powodu stworzenia „galerii na żywo” teraz zakładam, by zaprezentować kolejny fragment zbiorów. Ale to jeden dzień i wybieram je na te taki, żeby się jak najmniej pętać po mieście.
        A co do regionalizmów. Sugerowałbym bym chyba termin wsuwka, bo jednak szlufka za bardzo mi się kojarzy ze spodniami. Choć może dobrze byłoby to skonsultować też z tymi, którzy szyją krawaty (panie z MM?). Bo po co wyważać drzwi.
        Pozdrawiam
        F

  • Frankenstein
    5 kwietnia 2013

    Dorzucę jeszcze w formie appendiksu.
    1. Krawat klubowy bywa też jednokolorowy (na przykład w latach 80. kanadyjscy i nie tylko liberałowie nosili czerwone krawaty).
    2. Ja natomiiast boleję, że w Polsce jedno, skrajne ugrupowanie zawłaszczyło krawat w barwach narodowych. Ciągle mam nadzieję, że uda to się w końcu to odwrócić (od tego problemu zaczynałem swojego bloga, 2. wpis). Z powodu Samoobrony krawaty w biało-czerwone pasy są przeceniane np. P&C, van Graafie (co prawda być może dzięki Samoobronie kupiłem naprawdę pięknego Calvina Kleina za symboliczne pieniądze) .
    Może jakiś happening zrobić?
    Jeszcze raz pozdrawiam

  • Rafał
    6 kwietnia 2013

    Tomku, a co zrobić jeśli próbujesz różne typy węzłów, albo nawet inaczej chcesz konkretny węzeł do jakiegoś krawata, a jakbyś nie wiązał jego drugi koniec jest za długi. Co z tym końcem ?? Chować „w koszulę” , czy może przez pętelkę przełożyć więcej niż raz ?? Bardzo rzadko ale czasem mam taki problem …

    A wpis bardzo fajny, wiele dobrych rad 🙂

  • Frankenstein
    6 kwietnia 2013

    Panie Rafale, powiem za Tomka, prawdopodobnie ma pan krawat o długośći XL (dł. od stanrdowego krawata o 10-15 cm). Najlepiej od razu przy kupowaniu sprawdzać, czy krawat nie jest za długi. Powinien Pan krawat skrócić, np. w Warszawie w MM Krawaty na Powiślu.
    Pozdr
    F.

  • Rim
    4 maja 2013

    Dzień dobry.
    Napisał Pan, że ma pan 175 cm wzrostu. To ja mam niewiele mniej, bo 174, jednak z four in hand’em mam taki kłopot, że węższa końcówka zazwyczaj wychodzi pod szerszą, mając krawat do paska, a spodnie o stanie średnim. Kończy się na tym, że wiąże windsor’a, bo triple four in hand nie wygląda zbyt estetycznie, a często tylko on daje odpowiednie propocje długości węższej i szerszej końcóki krawata.
    Zatem – wiąże pan double four in hand, skraca krawaty, czy raczej preferuje spodnie ze stanem niskim, przez co końcówki mają odpowiednie długości?
    Pozdrawiam

    • tomek
      5 maja 2013

      Raczej mam problem ze zbyt krótkimi krawatami niż zbyt długimi. Dużo zależy od grubości materiału i wkładki. Mam kilka krawatów przy których niestety muszę wiązać półwindsor, którego nie lubię. Robię to jednak bardziej z uwagi na objętość węzła niż długośc krawata. Ile cm (długości) mają Twoje krawaty, które są zbyt długie?

      • Rim
        5 maja 2013

        Za długie do zwykłego four in hand mam te o tradycyjnej długości – 150 cm. Nie jest to rażąca różnica, bo zazwyczaj wystaje o 1-2 cm, ale jednak, a mi jako perfekcjoniście takie rozwiązanie się nie podoba 😉
        Skracać krawatów jednak niechce, bo nigdy nie wiadomo, czy nie będe musiał wiązać windsor’a ze względu na jakąś bardziej formalną okazje a krawat okazałby się za krótki (przy windsorze musze przy samych końcach zaczynać węzeł, by była odpowiednia długośc)
        Na szczęście mam jeszcze takie 145 cm, które mają odpowiednią długość dla mnie do four in hand.
        Pozdrawiam

  • Mateusz
    6 listopada 2013

    Bardzo przydatny i ciekawy artykuł.
    Jakiś czas temu zaciekawiła mnie idea noszenia agrafki spinającej kołnierzyk. Mógłby Pan przybliżyć ten temat?

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

tomasz-miler
Autor
Mężczyznom, którzy wyglądają dobrze jest w życiu łatwiej więc chcę żebyś tak wyglądał! Oprócz tego, że piszę o tym bloga, prowadzę pracownię krawiecką i tworzę markę klasycznych ubrań RTW produkowanych w Polsce, Niemczech i Włoszech, którą wspierają moi czytelnicy. Pasjonuje się także whisk(e)y o czym piszę na MilerPije.pl.