Back to home
Ubrania

Rock me Pitti, czyli z wizytą na Pitti Uomo 85

Pitti Uomo to najważniejsze targi odzieżowe świata i w tym roku również ja wybrałem się na tę imprezę.

Pitti to impreza branżowa co oznacza, że trzeba uzyskać akredytację, aby się na nią dostać. Można ubiegać się o najtrudniejszą do zdobycia akredytację wystawcy (jeśli masz swoją – znaczącą coś – markę ubrań lub akcesoriów), akredytację prasową (jeśli jesteś np. blogerem) lub akredytację kupca (jeśli np. masz sklep). Celem mojej wizyty nie było pozyskanie treści na MilerSzyje.pl, tylko nowych partnerów, do rozwoju Miler Spirits & Style. Musiałem zatem oddać się rozmowom biznesowym i mam nadzieję, że wybaczycie mi krótką, węzłowatą i niezbyt atrakcyjną wizualnie relację zawierającą tylko kilka refleksji zamiast niekończącej się galerii zdjęć. Tych ostatnich z Internecie znajdziecie mnóstwo, m.in. na oficjalnej stronie Pitti Uomo.

Rozmach

Muszę powiedzieć, że rozmiar tych targów bardzo mnie zaskoczył. Liczba wystawców jest tak ogromna, że odwiedzenie ich wszystkich (nawet tylko pobieżnie) w jeden dzień jest po prostu niemożliwe. Cała Florencja żyje Pitti co widać już na dworcu kolejowym.

Tłumy uczestników targów (których łatwo rozpoznać po strojach 😉 ) są wyraźnie widoczne w mieście. Na samych targach, w kilku pawilonach odbywają się różne imprezy uwzględniające także targi odzieży damskiej oraz streetwear/fashion, a nawet koncerty zespołów muzycznych. Wszystko to robi duże wrażenie i kiedy porównać to do naszych rodzimych targów mody w Polsce … no cóż, na twarzy pojawia się pobłażliwy uśmiech.

Trendy

Nie od dzisiaj wiadomo, że to co nosi się na Pitti Uomo będzie trendami nadchodzących sezonów. Widać było zatem mnóstwo kratek, oraz wszystkie możliwe odcienie niebieskiego, w jednym z których objawił się np. sławny Lino Ieluzzi. Warto dodać, że z uwagi na fakt przebywania w innym obszarze targów praktycznie nie byłem na sławnym placyku przed głównym pawilonem. Jedynym celebrytą, którego widziałem (i to w akcji, co było miłym przeżyciem) był Scott Schuman – autor TheSartorialist.com. Całej reszty niestety nie było mi dane zobaczyć.

Fircykowanie

Oczywiście takich faktycznych celebrytów jak Schuman albo Ieluzzi, a także minicelebrytów, mikrocelebrytów, a nawet nanocelebrytów oraz wanna-be-celebrytów są całe chmary. Wielu z nich za punkt honoru przyjmuje sobie posiadanie „zdjęcia z Pitti”. Najczęściej takie zdjęcia to pozornie przypadkowe ujęcia, w pozornie „od niechcenia” skomponowanych zestawach, które wydzierając się kontrowersyjnością błagają o atencję. Odniosłem jednak wrażenie, że w tym fircykowaniu jest pewien dualizm ponieważ uprawiają je wyłącznie dwie grupy osób. Z jednej strony mamy zatem aspirujących „chłopców”, którzy zrobią wszystko by zostać zauważonymi, a z drugiej strony są prawdziwi liderzy, grube ryby świata ubrań, które (choć brzmi to naprawdę zabawnie) brylują na placyku Pitti czując się tam jak ryby w wodzie. No i prawdę mówiąc … to ci ostatni zwykle wyglądają wspaniale! Muszę też dodać, że wielkie wrażenie zrobili na mnie Azjaci, u których perfekcja i niezwykła precyzja wyglądają tak samo naturalnie jak niedbale zawiązane krawaty na Włochach.

Włoska zima

Dopiero tutaj utwierdziłem się w przekonaniu, że niektóre z proponowanych przez Włochów trendów zimowych raczej trudno przenieść do Polski. Faktycznie, mamy w tym roku do czynienia z najcieplejszą zimą stulecia , ale to i tak nic w porównaniu z Florencją. Tutaj w pierwszej dekadzie stycznia jest około 13-15C, wszystkie fontanny w mieście działają ponieważ temperatura nie spada poniżej zera nawet w nocy, a pokazywane na zdjęciach lekkie i zwiewne płaszcze mają wymiar nieco bardziej „lifestylowy” niż praktyczny. Choć wziąłem z domu dyplomatkę, całe Pitti przechodziłem w tweedowych marynarkach z (nie)zawiązanym szalem i ewentualnie rękawiczkami w drodze do hotelu. Żałowałem tylko, że nie wziąłem okularów przeciwsłonecznych 😉

Nie było zimno nawet przez moment … choć nie ukrywam, że na kolację zamawialiśmy przynajmniej jedną dużą butelkę wina żeby droga do domu była  mniej odczuwalna dla zmęczonych całodniowym maszerowaniem nóg.

Wrażenia ogólne

Pomijając fakt nawiązania nowych kontaktów biznesowych, owoce których zobaczycie już niedługo w GentlemansChoice.pl, odwiedziny na Pitti zaliczam do wyjazdów bardzo udanych. Przede wszystkim po raz pierwszy byłem we Florencji, która jest wspaniałym miejscem z niepowtarzalną atmosferą. Poza tym muszę to jasno powiedzieć, że tak wielu doskonale ubranych mężczyzn w jednym miejscu nie widziałem jeszcze nigdy. Oczywiście, że internetowi komentatorzy gimnastykują się z całej siły, aby znaleźć miejsce, w które można wbić jakąś szpilkę, pokrytykować i ponarzekać, ale takie komentarze napędza wyłącznie gorycz i zazdrość. Dla mnie to proste, chcesz wziąć udział w przedstawieniu, to bierzesz, a jeśli nie chcesz to nie bierzesz. Poza kilkoma uwypuklonymi zdjęciami z jednej strony wspaniałych, a z drugiej  przesadzonych stylizacji z torbami LV, na Pitti Uomo naprawdę można zobaczyć wspaniale ubranych ludzi, a to widok, z którego czerpię przyjemność niemal tak samo jak z dobrej whisky, cygara czy książki. Zatem nie żałuję ani trochę wizyty – bawiłem się świetnie i na pewno tu wrócę.

Firenze

Po zamknięciu targów łatwo stracić głowę dla Florencji oglądając zapierające dech w piersiach Duomo, przechadzając się po Moście Złotników lub jedząc popijaną dobrym winem kolacje w jednej z setek urokliwych restauracji. Bardziej dociekliwi mogą też odebrać lekcję pt. „W jaki sposób wyglądać nago jak milion dolarów?” od samego Dawida 😉



Nowa kolekcja garniturów i marynarek od Miler Menswear jest już dostępna w sklepie internetowym! Kliknij w poniższy baner, aby zobaczyć nowe modele! Kolekcja jesień-zima 2020/2021
Dodał Tomek , 13 stycznia 2014
  • 5
Komentarze ( 5 )
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

tomasz-miler
Autor
Mężczyznom, którzy wyglądają dobrze jest w życiu łatwiej więc chcę żebyś tak wyglądał! Oprócz tego, że piszę o tym bloga, prowadzę pracownię krawiecką i tworzę markę klasycznych ubrań RTW produkowanych w Polsce, Niemczech i Włoszech, którą wspierają moi czytelnicy. Pasjonuje się także whisk(e)y o czym piszę na MilerPije.pl.